wtorek, 20 grudnia 2011

Ucząc się na błędach





Popełnić błąd to jeszcze nie tragedia. Tragedią jest upieranie się przy tym błędzie.

Francois de La Rochefoucauld

A więc postanowiłam że zrobię sobie na drutach szal. Taki długi, miękki i zszyty na końcach. Tak by stworzył komin, który będę mogła zawinąć dwa razy i który będzie mi grzał szyję jak już nadejdą mrozy.
Zaczęłam we wrześniu, jeszcze na urlopie. Mama pokazała mi jak się robi na drutach i pożyczyła jeden komplet. Nawet pod moją nieobecność dorobiła z 30 cm szala. 
Jak wróciłam do domu robótka leżała sobie z dobry miesiąc. Potem dorobiłam jej z 50 cm.
Potem znów poleżała z miesiąc.
I zrobiłam kolejne 50 cm.
Ostatnio zawzięłam się i stwierdziłam że koniec tego odkładania - czas skończyć choć jedną rzecz.
Skończyłam więc w ostatni piątek. Pięknie, równe 135 cm szala.
Zostało jeszcze tylko wyprać, zszyć i można się cieszyć całkowicie rękodzielnym szalem.
Tylko...



Teraz mam krótki dywanik....
Pięknie sfilcowany i sztywny.

Czego się nauczyłam na błędach?

Wełnę można prać, jednak nie należy jej wirować....

Mogłabym porzucić w tym momencie robótki ręczne.
W końcu 3 miesiące roboty i teraz wszystko na nic?

Jednak nie na nic.
Przypomniałam sobie jak się robi na drutach.
Nauczyłam jak nie postępować z czystą wełną.
I utwierdziłam w przekonaniu że jest ona absolutnie niepraktyczna.

Kolejny szal będzie z produktu wełnopodobnego.
Przynajmniej da się to normalnie prać....


5 komentarzy:

  1. Aube, nie zniechęcaj się do wełny! Wełna jest naprawdę cudowna ;) poszukaj takiej, którą można prać w pralce (takie informacje są na etykietach). Powodzenia!
    PS. Ale się wszystkim zebrało na robótki ;) Fajnie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Też tak kiedyś się urządziłam... Z szalikiem własnej roboty. Teraz kupuję włóczkę akrylową. Jest miła w dotyku (zero drapania) i prosta w utrzymaniu (nic się z nią w pralce nie dzieje). Swój komin mam już ponad dwa lata i dalej wygląda świetnie, a naprawdę często go używam. Teraz dziergam drugi, w innych kolorach :).
    Życzę powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  3. Pani Karolino - też myślałam o włóczce akrylowej, jednak zastanawiałam się nad pójściem trasą ekologiczną - zakup w ciucholandzie jakiegoś swetra którego syntetyczna wełenka mi się podoba, sprucie go i zrobienie sobie komina z takiej włóczki z odzysku.

    OdpowiedzUsuń
  4. @Aube: Przez pomyłkę dodałam komentarz z oficjalnego profilu (Pani Karolina), nie z dawnego szafiarskiego (Karo z wszystkoprzezszafe.blogspot.com - stąd dzisiaj piszę), ale przypominam się, że ja to ja :).
    Tak, włóczka z odzysku to najlepszy pomysł! Czasem jednak ciężko znaleźć kolor, którego akurat potrzebujemy lub też swetry w sh są w kiepskim stanie :(. Ja z włóczki z odzysku lubię dziergać naszyjniki :).

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawe słowa pana Franciszka :) Nie znałem ich. A to znasz: Błądzić jest rzeczą ludzką, głupców - trwać w błędzie (chyba Platon) :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń