czwartek, 17 marca 2011

(Prawie) minimalista w podróży służbowej - część 1




Wyruszanie w podróż, zwłaszcza służbową ma często znamiona wyruszania na wojnę. A więc opisując kolejne etapy, jeśli pozwolicie, będę używała wojskowo-logistycznej terminologii.




Etap 1  - Rozpoznanie terenu 

Sprawdzenia warunków atmosferycznych

Moje podróże w większości obejmują zmianę strefy klimatycznej, jednak jadąc 100 kilometrów od domu doświadczyłam czasem zmian pogody niczym z Islandii do Turcji, więc odległość nie ma znaczenia.

Jednak docelowe warunki atmosferyczne już zdecydowanie tak. Nie znoszę zabierać ze sobą rzeczy zbyt „ciepłych” lub „chłodnych”, co kończy się zazwyczaj chorobą – albo zmarznę i dostanę kataru, ale się przegrzeję, spocę, zmarznę i ….dostanę kataru…

W celu zapobiegawczym w ruch idzie albo Weather Underground  lub ICM.

Logistyka

Sposób dotarcia na miejsce i sposób poruszania się na miejscu również ma znaczenie.

Jeśli lecę samolotem, a na miejscu będę podróżować taksówkami, to zdecydowanie nie potrzebuję grubych zimowych butów i puchowej kurtki. Jeśli jednak mam przed sobą podróż pociągiem lub samochodem zimową porą, strój musi być zdecydowanie bardziej „chłodoodporny”.

Tak samo ma się sytuacja latem. Jeśli podróż odbywa się „po emerycku”, bez kilometrowych spacerów dobieram odzież, a zwłaszcza obuwie inaczej, niż kiedy wiem, że czeka mnie maraton rozłożony na raty.

Baza

Rozpoznanie terenu kończę na określeniu warunków hotelowych.

Sprawdzam na stronie internetowej hotelu lub po prostu do nich dzwonię by dowiedzieć się czy mają dostępne dla gości suszarkę do włosów i żelazko. Nauczyłam się już radzić sobie bez żelazka (o czym napiszę dalej) jednak bez suszarki jeszcze nie, więc lubię wiedzieć czy muszę wygospodarować ekstra miejsce w bagażu. Jakiś czas temu udało mi się znaleźć wielce kompaktową suszarkę, którą aktualnie używam również w domu.

Dla podróżujących zagranicznie przydatnym dodatkiem jest również turystyczny adapter Ku mojemu niemiłemu zaskoczeniu nie dotyczy to jedynie podróży za ocean  i Anglii, ale również Szwajcarii, więc lepiej sprawdzić sytuację zawczasu niż być zmuszonym do nagłych zakupów na miejscu.

Etap 2 – określenie celu „misji”

Jeden wyjazd służbowy nierówny drugiemu.

Czasem jest to prowadzenie szkolenia z jedną grupą przez tydzień, czasem wizyta u 4 klientów w ciągu 3 dni. Pierwsza sytuacja wymaga wygody, zaś druga idealnej prezencji.

Niezależnie od sytuacji wiem jedno – liczy się pierwsze wrażenie.
Po 15 minutach rozmowy z osobą zazwyczaj nie zwracasz dłużej uwagi na to co ma ona na sobie. Chyba, że ma sobie coś źle dobranego, wyzywającego lub ekstrawaganckiego (choć to pierwsze zazwyczaj jest zauważane tylko przez kobiety ;-)

Zły dobór ubioru już mi się (chyba) raczej nie zdarza, wyzywające ubrania nie są raczej w moim stylu. Co do ekstrawagancji – zdecydowałam się już dawno, że dodatki w neonowych kolorach i fikuśne buty lub bluzki po pierwsze nie nadają się w sytuacjach służbowych, a po drugie są mało „elastyczne” więc nie pasują do wszystkich zabranych rzeczy.

Przy tym etapie lubię też sprawdzić czy poza czysto zawodowymi obowiązkami czeka mnie też jakaś rozrywka.
Czasem może to być zwiedzanie miasta lub koncert, na które zdecydowanie lepiej jest mieć wygodne i niekrępujące ruchów ubrania. Całkiem inaczej sytuacja wygląda w przypadku eleganckiej kolacji lub wieczornej gali.
A już kompletnie inaczej, jeśli jednym z rozrywkowych elementów wyjazdu jest trekingowa wyprawa za miasto…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz