czwartek, 17 marca 2011

(Prawie) minimalista w podróży służbowej - wprowadzenie



Nawet najdalszą podróż zaczyna się od pierwszego kroku.

Guautama Budda (Siddhartha Gautama)




Jako nowicjusz w kwestii minimalistycznych nie mam zbyt wiele obszarów do dzielenia się swoimi doświadczeniami i raczej uczę się od innych. Jest jednak jeden element mojego życia, w którym „zminimalizowałam” się już dawno.

Podróże.

Mam taka pracę, że sporo podróżuję. Na jeden dzień, dwa, czasem na cały roboczy tydzień.
Konieczność szybkiego i sprawnego przemieszczania się spowodowała, że ta część mojego życia musiała szybko i drastycznie się zminimalizować.

Z pewnością pomogło tu już posiadane w tej strefie doświadczenie. Kiedy byłam dzieckiem rodzice „pakowali” nas do rowerowych sakw, a później do niewiele większego bagażnika samochodu i jechaliśmy w Polskę na dwa tygodnie.
O moich życiowych naukach pakowania się na urlop opowiem kiedy indziej, dziś skupię się na temacie który dotyka mnie niemal co tydzień – czyli podróże służbowe.

Opis moich wyników uczenia się na błędach opiszę wam jako cztery etapy:

  1. Rozpoznanie terenu
  2. Określenie celu „misji”
  3. Zaopatrzenie
  4. Podróż

Jako, że wpis ten jest z gatunku esejowych, dla wygody potencjalnych czytelników rozbiję go na dwie osobne notki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz