sobota, 15 października 2011

Minimalizm Komisji Europejskiej

Witam,

Dziś coś w obszaru wspomnień wspomaganych

Dziś chciałabym odnieść się do nowego (lub dopiero przeze mnie odkrytego) projektu Komisji Europejskiej odnośnie świadomej konsumpcji.



Przeczytałam o nim po raz pierwszy na stronie Wysokich Obcasów i muszę przyznać, że przypadło mi do gustu to co zobaczyłam.

Z rozrzewnieniem wspominam tą małą salę aukcyjną w niewielkim  miasteczku w Szkocji gdzie pracowałam przed laty. Tam można było znaleźć absolutnie wszystko.
Pewnego lata kupiłam na tej aukcji rower za 5 funtów, przejeździłam na nim całe lato a później sprzedałam go jeszcze za 2 funty.
Niby nic, jednak recicling pełną parą. Zasada organizacji tych aukcji była śmiesznie prosta.

A wszystko wyglądało to tak....

Właściciej aukcji i licytator pobierał 10% od każdej transakcji. Przedmioty były dostarczane przez właścicieli i "składowane" przed aukcją przez tydzień - każdy mógł przyjść i obejrzeć w każdym momencie, bo dom aukcyjny był otwarty do godziny 20. Każdy przedmiot miał cenę wywoławczą ustaloną przez właściciela oraz ustaloną cenę minimalną poniżej której sprzedaż nie dochodziła do skutku.
 Same aukcje rozpoczynały się w sobotę od 10 rano. Każdy mógł przyjść i wziąć udział w licytacji (po wcześniejszym się zarejestrowaniu). Przedmiot zlicytowany można było odebrać praktycznie od razu, zaś jego poprzedni właściciel od razu mógł odebrać należność, oczywiście z potrąceniem kwoty aukcyjnej.
Jeśli przedmiot się nie sprzedał, za niewielką opłatą można go było pozostawić do przyszłotygodniowej aukcji.

Proste? prościusieńkie.

Uwielbiałam ten dreszczyk emocji towarzyszący licytacjom - zarówno tych w których brałam udział jako sprzedający, jak i kupujący. Żadna internetowa aukcja nie dawała mi takich emocji i nic nie mogło zastąpić osobistego kontaktu z przedmiotem, który chciałabym zakupić.

I teraz mam pytanie - kiedy coś takiego będzie możliwe u nas?

Czy jesteśmy społeczeństwem niedojrzałym nawet do takiego reciclingu, nawet jeśli idą za tym bezpośrednio pieniącze? Czy całkowiecie odrealniliśmy ten element reciclingu przenosząc go do internetu?

Czy po prostu mamy wciąż problem z używanymi przedmiotami. Używane ubrania już stały się codziennością, ale wciąż mamy problem z drugim życiem przedmiotów które nie są jeszcze antykami a są wciąż w doskonałym stanie...

Jakże chiałabym mieć taki dom aukcyjny w moim mieście....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz